fake

fake

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 2





       Nareszcie nadszedł "upragniony" wtorek wszystko zniosę nawet tą rodzinę która przyjedzie na cały bity tydzień wszystko tylko nie wstawać. Nie dlatego że jestem zwykłą nastolatką i wczesne wstawanie do szkoły to dla mnie katorga nie, tylko dlatego że gdy otwieram oczy świat staje się taki niewinny, taki ciepły promienie słońca przyjemnie grzeją moją twarz jednak kiedy sobie przypomnę o braku moje Julii to wszystko wokół staje się takie brutalne promienie już mnie nie grzeją ale nieprzyjemnie rażą w oczy. I w tym właśnie momencie ten dzień jest dla mnie dniem do dupy. Co ja mówie ostatnie 0,5 roku takie jest.



Tak wiec poszłam skorzystać z porannej toalety. W lustrze zobaczyłam zupełnie inną osobę niż sobie wyobrażałam. Było ze mną gorzej niż się spodziewałam. Poszarpane włosy, zaczerwienione, podpuchnięte oczy,cera całkiem nie zadbana i usta wykrzywione w grymasie bólu. Trzeba będzie doprowdzić siebie do porzątku. To tylko tydzień- pomyślałam ale serce mówiło to aż tydzień. Wziełam ożezwiający prysznic i owinełam się ręcznikiem nastepnie podeszłam do lustra. Sama się siebie przestraszyłam. Co prawda już bardzo długo nie przeglądałam się i szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiej przemiany. Z moich puciowatych policzków zostały wyostrzone kości policzkowe oczy były całe podkrążone a włosy słabe, do tego moge policzyć swoje żebra, nadziać kogoś na miednicę, a mój kręgosłup może służyć jako wykałaczki do szaszłyków. Jednym słowem nie chciałam na siebie patrzeć byłam obrzydliwa, brzydka a do tego panicznie chuda. Wyglądałam jak chodzący trup. Im dłużej stałam przed lustrem tym bardziej nienawidziłam siebie. Nie myśląc długo sięgnęłam po ostrze leżące w mojej tajnej skrytce, a dokładniej mówiąc w małym wiklinowym koszyczku schowanym pod pralką w którym mieściłam mój pamiętnik, tak wiem to głupie ale tam spisywałam moje odczucia i w pewnym sensie mi to pomagało miałam też wszystkie amuleciki, sznureczki z muliny i naszyjniki przyjazni, ale nie tylko z moją siostrą ale również z moimi przyjaciółmi z dawnej szkoły. Co prawda po mimo tego że zmieniłam szkołę po jej śmierci, ale na początku moi przyjaciele ci prawdziwi utrzymywali ze mną kontakt ale pewnego dnia kiedy mnie pocieszali miałam już tego dość. Dość tego że wszyscy się nade mną użalają i pieprzą że wszystko się ułoży, że będzie dobrze, ale ma wiem że to tylko puste słowa. W końcu nie wytrzymałam tej paplaniny i wykrzyczałam im że mam ich dość że chce mieć spokój i żeby mi się więcej na oczy nie pokazywali. I tyle...
   A poza takimi pierdołami jest też zdjęcie. Małe, niewinne zdjęcie na którym jestem ja i ona. Na tym zdjęciu jesteś takie szczęśliwe, nieświadome że to jest nasze ostatnie wspólne zdjęcie. Zawsze kiedy je widzę mimowolnie się uśmiecham, a potem nadchodzi fala bólu i rozczarowania. Wtedy biorę koleżankę-żyletkę obracam ją w dłoni i robię cięcia. Ostatnio stałam się bardziej kreatywna bo zaczęłam kroić napisy typu "forever" ale teraz miałam ochotę "wyżezlbić" napis "perfect" Jak mówiłam wykroiłam sobie piękny napis oczywiście potem ubrałam dres i za dużą bluzkę i długim rękawem.
 Mama kazała mi zejść na dół bo perfekcyjna rodzinka przyjechała.
 Kiedy zeszłam po schodach ze sztucznym uśmiechem doznałam szoku. Przedemną pojawiła się słynna rodzinka Horanów. Jak mogłam zapomnieć o moich ukochanych i jedynych kuzynach? Na ich widok poczułam ukucie w sercu bo pamiętam że kiedyś byliśmy nierozłączni. Ja,Julia,Niall i Greg. Potem starszy poszedł do nowej szkoły i znalazł dzieciaków w swoim wieku a nas nazywał przydupasami. Wtedy nam się to nie podobało ale teraz śmiać mi się chce kiedy przypominam sobie jaki dumny chodził po domu i mówił że jest tym najstarszym. Niestety potem się okazało że musimy się przeprowadzić. To było nie do zniesienia. Ja wraz z moją siostrą nie wyobrażaliśmy sobie chociażby dnia bez nich no ale cóż. Mimowolnie uśmiechnełam się pod nosem i mimo tego że tak bardzo za nimi tęskniłam to nadal nie potrafiłam być szczęśliwą TAK NAPRAWDĘ przez ani chwilę. Jak mi wypadało podeszłam do nich i ze wszystkimi się przywitałam uściskiem dłoni.
 Potem okazałam chłopakom ich dotychczasowy pokój. Który jeszcze niedawno był JEJ pokojem ale rodzice przerobili go na pokój gościnny tym samym kurcząc moje pamiątki po niej. Jednak Niall bardzo nalegał żebym go nie zostawiała z Gregiem w jednym łóżku. Powiedział że się ślini, chrapie a w dodatku przez sen opowiedział Niallerowi co robił z Denise w sobotnią noc
Od tamtej pory Niall cały czas szantażuje go tym tekstem. Oczywiście kiedy mądry Horanek opowiadał mi co wtedy usłyszał obok stał główny bohater jego historii więc nie obyło się bez morderczego spojrzenia i niespodziewanego ciosu prosto tam gdzie się chłopców nie bije. Blondynek od razu złapał się tam gdzie przed chwilą dostał i z piskiem zwiną się na podłogę.
-Widzisz jak mnie traktuje- powiedział blondasek z oczami kota ze Shreka
-To czysta miłość młody poczekaj aż ci opowiem co jeszcze się działo w tą sobotnią noc- chłopak chciał obrócić to w żart ale ja i tak widziałam rumieniec na jego oby dwóch policzkach. Im było do śmiechu ale ja jak najszybciej chciałam wyjść z tego pokoju.
-Vicky miej miej serce, przygarnij mnie!- obużył się Niall
-Czy ty zamierzasz ode mnie uciec?!-zapytał Greg podchodząc bardzo blisko do chłopaka zwijającego się z bólu.
- No okey- powiedziałam chcąc jak najszybciej stąd wyjśc
- Jesteś wielka!- krzykną i od razu się podniósł zapominając o jakim kolwiek bólu i już stał przy drzwiach ale nagle duży krzyną
- Chcesz mnie tak po prostu zostawić!? Po tylu latach! A kto po raz pierwszy zabrał do Nandos? Hmm to się dla ciebie nie liczy? Jasne uciekaj zostaw mnie dla dziewczyny-Niespodziewanie Niallerek pokazał tylko język i uciekł ucieszony.
-Zapomniałeś walizek!- krzyknełam
-Kurcze a miałem takie dobre wyjście- powiedział biorąc swoje walizki.
-Też cię kocham i będę za tobą cholernie tęsknił ale wiedz że to nie ma sensu. Przykro mi. To koniec pozostaje nam tylko przyjazni...-Młody dalej kontynuował swój monolog niczym wyciągnięty z jakiegoś taniego serialu w którym główny bohater-Greg zdradza swoją wybrankę-Nialla- ... ale wiedz że zawsze będziesz w moim ser..
- Na miłość boską wybieramy się do pokoju obok który jest za ścianą a nie na tamten świat! - przerwałam nie mogąc już dużej ustać na nogach. Fakt dzisiaj jeszcze nie nie jadłam ani wczoraj i przed.. pomyślałam
Oby dwoje spojrzeli na mnie przerażeni bo przez całe dzieciństwo ani razu nie krzyknęłam a tu proszę taka sytuacja.
-Żegnaj- Niall wysłał całusa do brata który go "złapał" spojrzał na sufit i powtórzył tę samą czynność.Po tym Niall wyszedł. W końcu. Mijając łazienkę na przeciwko mojego pokoju strzeliłam sobie siarczystego policzka w mojej podświadomości. Chyba za wcześnie się zgodziłam. Przecież kiedy on wejdzie do mojego pokoju zorientuje się że jest coś z moją psychiką nie w porządku. A do tego to już nie będzie tylko mój pokój ale także jego przez cały cholerny tydzień. Moje ciało aż kipiało ze złości. Miałam tysiąc myśli w głowie ale przecież droga do mojego pokoju nie trwa wiecznie.
Otworzyłam mu drzwi żeby mógł wejść cały obładowany. Jeszcze nigdy nie miał okazji widzieć mojego pokoju ale  na pewno nie wyobrażał sobie czegoś takiego. Okna pozasłaniane czarną długą zasłoną aż do ziemi która prawie w ogóle nie przepuszczała światła, ściany pomalowane ciemnym niebieskim wcale nie rozświetlały tego miejsca jednak powieszone na nich były białe światełka,nie miałam siły ich ściągać po tych cholernych świętach więc niech zostaną. Na podłodze był dywan tego samego koloru co ściany i ogromne łóżko oczywiście 2 osobowe bo jako siostry bardzo często razem spałyśmy. Do tego sterta zdjęć moich i Juli oraz pełno porozwalanych ciuchów i pustych kubeczkach po jogurtach .
- Wow- to jedyne słowo, które wypowiedział
- Zapomniałam posprzątać wybacz.
- Niesądziłem że dziewczyna może mieć aż tak brudny pokój. Nie, nie wiedziałem żeby dziewczyna miała w ogóle brudny pokój
-A jednak- wzruszyłam ramionami i zaczełam zbierać ciuchy z dywanu, którego praktycznie tam nie było ale jednak.
Niall podszedł i przykucną przymnie.
-Ja wiem że jest ci ciężko po stracie siostry, ale trzeba iść do przodu, zapomnieć i pogodzić się z tym. Zrozum ja cię rozumiem al...
- Ale mineło już dużo czasu. Tak tak wiem prawie codziennie to słyszę. Ale ja nie potrafię. Nie rozumiesz ! -Teraz to już krzyczałam jak opętana-Jakim ty prawem mówisz mi że mam o niej zapomnieć jak?- zaczęłam w niego rzucać wszystkim co wpadło mi tylko w ręce wyzywając go od najgorszych. On tylko bardzo mocno mnie do siebie przytulił i za nic nie wyglądało na to że chciałby puścić. Próbowałam się wyrwać jak tylko się dało. Szarpałam się, drapałam i okładałam pięściami dalej krzycząc jak jakaś psychiczna. Z czasem niejedzone śniadanie, kolacja, obiad i inne dawały o sobie znaki. Powoli opadałam z sił i powoli mdlałam. Złapałam się chłopaka żeby nie upaść a gdy już odzyskałam równowagę doszłam do wniosku że chyba naprawdę jestem psychiczna bo kto normalny w dzień przyjazdu chłopaka którego niegdyś kochałam jak brata okładała go pięściami i wymawiając przy tym tyle obraźliwych epitetów. Przytuliłam go. Tak po prostu. Widać moje emocje opadły.
- Przepraszam nie wiem co we mnie wstąpiło ja po pro...
-Ćssss...
Trzymał mnie w uścisku bujając się przy tym i głaszcząc po głowie. A ja po prostu nie wytrzymałam i się popłakałam. Tak długo mnie już nie przytulał, czułam potrzebę zwierzenia mu się.
- Przepraszam-powiedziałam i podniosłam głowę do góry żeby na niego spojrzeć.
- To nie twoja wina. To normalne. Ja chyba popełnił bym samobójstwo gdyby tego debila zza ściany zabrakło.
-Ej! sam jesteś debilem!
-Usłyszeliśmy krzyk Grega i walniecie w ścianę
-Niepodsłu...
-Chuj!!!- krzykną Greg najgłośniej jak się potrafiło, a z dołu usłyszeliśmy krzyki Maury że ma się wyrażać i jak tylko wrucą do Mullingar to sobie porozmawiają
-Ale mamo to ten idiota mnie podpuścił!
-Greg!! Teraz to możesz już szykować dla siebie karę
-Ale mamo ja...
- Nie zaczyna się zdania od ale.
- A spadaj- powiedział to nieco ciszej ale i tak było to słychać
-Cos ty powiedział?!
Spojrzałam na chłopaka do którego byłam nadal przylepiona a on zaśmiał sie i powiedział:
- Rodzina wariatów.- Po tych słowach oboje się zaśmialiśmy. Bardzo mi go brakowało. Potem posprzątaliśmy mój pokój i poszliśmy zrobić cobie gorącej czekolady do picia, a kiedy była już gotowa razem z chłopakiem wzięliśmy po kocu i weszliśmy na balkon który ukrywał się za zasłonami. Dardzooo dużo rozmawialiśmy. O jego zespole o którym się dużo dowiedziałam. Znam teraz ich imiona i charaktery. Wspominaliśmy też stare czasy z Gregiem w roli głównej na przykład jak pojechaliśmy do wesołego miasteczka i Greg przyczepił się do deski klozetowej, a potem musiał iść z tym do szpitala bo okazało się żę klej nie chce ustąpić. Biedny nastoletni chłopak musiał naginać do szpitala przez połowę miasta z deską klozetową na dupie. Od tego momentu unika publicznych toalet niczym Liam łyżek. To też wiem dzieki opowieścią Nialla. Jednak z ciekawych tematów zeszliśmy na mnie.
-A ty jak sobie radzisz no wiesz bez niej?
- A daj spokój nie chce o tym mówić
-Vicky...
- Jest okey nie masz się o co martwić
-Vicky...
-Okey,okey- wzięłam głęboki oddech. Jest kompletnie do dupy. Nie radzę sobie, ostatnio nawet sama zauważyłam że się staczam.
- Co masz na myśli?
-To że się reglanie tnę! To właśnie miałam na myśli!
-Nie miałam odwagi nawet na niego spojrzeć dlatego zasłoniłam dłońmi twarz i po prostu wyłam jak dziecko
-Ja... ja nie wiedziałem
-A niby skąd miałbyś wiedzieć skoro nie widzieliśmy się tyle że aż o to tobie zapomniałam- powiedziałam przez szloch.
-Nigdy bym się po tobie nie spodziewał... Przepraszam.
-Za co?
-Za to że mnie tyle nie było przecież mogłem wsiąść w najbliższy samolot i tu przylecieć. Boże tak strasznie cię przepraszam- usiadł razem ze mną na jednym z krzeseł stojących na balkonie i po prostu mnie obioł dalej przepraszając i nucąc mi jaką piosenkę, którą już gdzieś wcześniej słyszałam i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.



-----------------------------------------------



No i jest drugi !
YOLO!



1 komentarz: